poniedziałek, 7 lipca 2014

"Alfabet wspomnień" Antoni Słonimski



Kolejna nietrafiona lektura – za dużo ich w ostatnim czasie. Chciałabym napisać o książce w końcu coś pozytywnego, a tu nuda…

"Alfabet wspomnień" jest napisany ładnym, lekkim językiem, ale sama treść może być interesująca tylko dla nielicznych. Alfabetyczny spis ludzi, wydarzeń i miejsc znanych autorowi oraz krótkie ich opisy, to nie jest lektura dla każdego. Ja już po kilkudziesięciu stronach, lekko senna zaczęłam omijać hasła, które nic mi nie mówiły i z każdą stroną miałam tej książki coraz bardziej dosyć. W końcu ją zamknęłam, niedokończoną i odetchnęłam z ulgą. Uff… Nareszcie! W końcu będę mogła zabrać się za coś ciekawszego.

Słonimski tak mnie umęczył, że musiałam zrelaksować się czytając moją ukochaną Siesicką. A jeśli chodzi o "Alfabet wspomnień", jedyne co mi utkwiło w pamięci z tych przeczytanych stronic, to wątek dotyczący Leśmiana. Ten akurat polecam. Może ktoś z Was natknie się jeszcze na coś ciekawego. Mnie się to nie udało. Może go akurat ominęłam.


Książka miała dobre opinie wśród internautów i nimi się właśnie zasugerowałam wypożyczając ją z biblioteki. To już kolejna wpadka z poleconą lekturą. Może to przypadek, ale kolejnym razem posłużę się swoją intuicją i przeczuciem, może pójdzie lepiej. Bo czekam na coś wyjątkowego, chcę to porwać z biblioteki albo księgarni, zamknąć się w pokoju i czytać, czytać, czytać ;)

Moja ocena: 2/6