To, co przeżyjemy w dzieciństwie, zostaje w nas na zawsze.
Magia tego okresu powraca w miejscach, zapachach, melodiach, uczuciach… I
trudno niekiedy opisać te wspomnienia, bo mają w sobie coś niezwykłego, co
powoduje, że robi się ciepło na sercu, uśmiech na twarzy, motyle w brzuchu i
tęsknotę za tym, co już nigdy nie wróci.
Dzieciństwo Josepha, mimo że nie było usłane różami, było w
pewnym sensie szczęśliwe. Odłączony od rodziców, w tym okresie, kiedy dziecko
ich najbardziej potrzebuje, wojna, życie w strachu w obskurnej willi ojca Ponsa, nie było jego marzeniem. Jednak ogrodzenie tego domu
dziecka stało się z czasem dla Josepha bezpiecznym
schronieniem. Ojciec Pons okazał się nie tylko opiekunem ale i duchowym
przewodnikiem. Chłopak, któremu został powierzony pod opiekę w sierocińcu był
nie tylko koniecznym złem ale z czasem stał się bratnią duszą i przyjacielem na
zawsze.
Niemożliwe może nam się wydawać to, że Joseph po odnalezieniu
rodziców nie chciał wrócić z nimi do domu, ale pragnął zostać w sierocińcu z
ojcem Ponsem i tym, co do tej pory dawało mu poczucie bezpieczeństwa i stało
się częścią jego życia. Nie chce rozstawać się z tym wszystkim, co jest
związane z jego dzieciństwem. Ale większość z nas tęskni za okresem, kiedy miał
kilka i kilkanaście nawet, choćby za jego fragmentami. Za beztroską, przyjaciółmi
na śmierć i życie, uśmiechem babci, bujanym fotelem, smakiem konfitur, zabawą
na świeżym powietrzu mimo że czasem porządnie się zmokło, szkołą mimo że czasem
przyniosło się dwóję, tatą, który mimo że kochał, czasem dał klapsa. Każdy ma
inne wspomnienia z tego okresu, ale niezależnie od tego czy chodziliśmy głodni czy najedzeni, czy
mieliśmy nowe czy stare trampki, do dzieciństwa mamy sentyment. Także Joseph
nie chce tego tracić, nawet wiarę chce zmienić, bo czuje, że tylko Bóg, którego
pokochał jako chłopiec, z którego poznawaniem wiązała się cała magia dzieciństwa, będzie jego Bogiem na zawsze. Niestety musi zerwać z tym okresem wyjeżdżając, przyjmując wiarę swoich przodków i zaczynając nowy etap w swoim życiu...
Moja ocena: 4/6