środa, 22 stycznia 2014

„Lalki w ogniu. Opowieść z Indii” Paulina Wilk





„Lalki w ogniu” czytałam jakiś miesiąc temu i to, co najbardziej utkwiło mi w pamięci, to klimat Indii.

Prowadzona przez autorkę przemierzałam przez indyjskie miasteczka krzyczące wszystkimi kolorami świata, wąskie uliczki śmierdzące biedą i bezdomnością oraz targowiska pełne negocjujących ceny klientów i zachwalających swój towar handlarzy. Czytając miałam wrażenie jakbym czuła lepkie i przepocone ciała Hindusów dotykających mojej skóry, gdy przeciskałam się przez tłum. Razem z Pauliną Wilk obserwowałam sztywne, niemyte zapewne od kilku tygodni włosy dzieci biegających bez butów wąskimi uliczkami. Słuchałam jak zaklęta opowieści o zakazanej miłości, ojcach, którzy zabijają swe córki, gdy przyniosą hańbę rodzinie i o roli kobiety w tym indyjskim społeczeństwie.

Mogę śmiało napisać, że Paulina Wilk jest bardzo utalentowana. Mało kto potrafi pisać takim językiem. Ona przepięknie maluje słowami obraz Indii. Chwilami mam wrażenie, że czytam poezję. Przewracając strona po stronie, wydawało mi się, że jej słowa unoszą mnie delikatnie ponad ziemią. Pisze o Indiach zupełnie inaczej niż pozostali podróżnicy, których znam. Pokazuje nam je od kuchni, zakrada się tam, gdzie nikt wcześniej nie zaglądał. Nie boi się pisać, jak każdego ranka Hindusi idą w okolice torów i załatwiają tam swoje potrzeby, jak myją się na środku ulicy po każdym wschodzie słońca. Robi to dyskretnie. Przywołuje odgłosy, zapachy, kolory, gęstość powietrza, dzięki czemu mam wrażenie, że tam jestem, że wybrałam się w podróż, która powoduje, że z każdym krokiem moja ciekawość rozbudza się coraz bardziej.

Kiedy widziałam, że zbliżam się do końca książki, zwalniałam tempo, upajałam się każdym słowem tak, by przedłużyć tę podróż. A kiedy skończyłam czytać, zatęskniłam za tą piękną opowieścią i obiecałam sobie, że jeszcze wrócę do tej książki, bo chcę przeżyć to wszystko jeszcze raz.

Moja ocena: 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz