Pierwsza moja myśl, jaka pojawiła się po przeczytaniu „Pieska
przydrożnego”, była taka: dobrze, że Miłosz skupił się jednak głównie na poezji.
Moim zdaniem „Piesek” nie wyszedł mu najlepiej. Moją uwagę przyciągnęło tylko
kilka tekstów, które można policzyć na palcach jednej ręki. A co mnie w ogóle
skusiło do przeczytania „Pieska przydrożnego”? Właśnie kilka najlepszych
fragmentów, na które natknęłam się gdzieś w internecie. To one dały fałszywy
obraz książki. Na szczęście nie zapłaciłam za nią dużo. Kupiłam używaną na
allegro za jakieś grosze. Chciałam wypożyczyć, ale niestety moja biblioteka nie
miała jej w swoich zbiorach.
Czytanie kolejnych stron „Pieska” męczyło mnie z minuty na
minutę coraz bardziej. Miłosz napisał tę książkę w taki sposób, że nie
pociągało mnie to w ogóle, nie interesowało co będzie na kolejnej stronie, ale
szłam przez dalej licząc trochę na to, że znajdę może jakiś wartościowy fragment.
Myślę, że gdyby ktoś mało znany chciał wydać dokładnie coś takiego jak
„Piesek”, takie myśli zebrane, historie, wspomnienia, sny napisane jakoś tak
ciężko, bez polotu, to każdy wydawca wrzuciłby taki tekst do kosza już po
przeczytaniu kilku stron.
Może to trochę
odważne stwierdzenie, ale uważam, że
„Piesek przydrożny” to nieudana książka, o walorach której pisze się
wszędzie i mówi naciągając trochę rzeczywistość. A Nagrody Nike nie będę nawet
komentować…
Szczerze, to, gdy brałam do ręki tę książkę, liczyłam na coś
innego. Lubię różne teksty połączone w jedną całość, zbiory felietonów, notatek
i wspomnień. Ale według mnie, Miłoszowi nie wyszło. Spośród ponad 300 stron,
jest tylko kilka fragmentów, które zapadły mi w pamięci. A oto i one:
DZIEŃ STWORZENIA
„[…] Pan Bóg stworzył świat. A jak dawno temu?
Niedawno. Dzisiaj rano. Chyba przed godziną.
Bo kwiaty otwierają się, ledwo skończone” – piękne!
BIEGAJĄ
„Zajmują się nie tym, co najważniejsze.
Biegają, jakby wierzyli, że będą żyć wiecznie.
I każde z nich dla siebie drogocenne.
I każde uważa siebie za jedyne.” – cała prawda o
współczesnym świecie
„Poeta jako dziecko wśród dorosłych. Wie, że jest dziecinny
i musi bez ustanku udawać swój udział w działaniach i obyczajach dorosłych.” – kto pisze, ten zrozumie…
CEL
„Po jednej stronie jest jasność, ufność, wiara, piękno
ziemi, zdolność ludzi do entuzjazmu, po drugiej ciemność, zwątpienie, niewiara,
okrucieństwa ziemi, zdolność ludzi do zła. Kiedy piszę, pierwsza strona jest
prawdziwa, kiedy nie piszę, druga. Czyli
muszę pisać […].” Tak. Muszę :)
POWIEŚĆ
„Powieść powinna zaciekawiać, porywać i wzruszać. Jeżeli nie
wzrusza, brak jej cech prawdziwej powieści. Z natury sentymentalna i
melodramatyczna, podobna do baśni, o czym zaczęto zapominać, kiedy obdarzono ją
mnóstwem obowiązków.” Podobna do baśni – najpiękniejsza.
BAŚŃ
„Powieść jako baśń: musi być w niej słyszalny głos bajarza.
Jest on obecny ze swoimi miarami dobra i zła, ale ma opowiadać nie o sobie.
Gdyby opowiadał o sobie, złożyłby dowód, że brak mu dojrzałości i spokoju,
czyli cech, które powinien posiadać bajarz.” Ot, cała prawda!
ŚPIEW
„Obrócona twarzą ku dolinie, kobieta śpiewa, jakby chciała
pieśnią wypełnić cały obszar między pochyłością parku, rzeką i wzgórzami po
drugiej stronie.” Magia :)
YOKIMURA
„Kiedyś w telewizji oglądałem cmentarz dzieci nie
urodzonych, z małymi gróbkami, na których kobiety japońskie zapalają znicze,
składają kwiaty.” ...
„Pozwoliłem ci na chwilę zobaczyć kwiat nasturcji oczami
motyla i być motylem”.
Moja ocena: 2/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz