czwartek, 23 stycznia 2014

„Planeta dobrych myśli” Beata Pawlikowska





Kupując  książki często kieruję się tym, co mole książkowe piszą na forach poświęconych literaturze. Szukam pośród nich tego, co wydaje mi się idealne dla mnie, co odpowiada mojemu gustowi. Wielbiciele książek podsunęli mi między innymi „Planetę dobrych myśli”. Pomyślałam, czemu nie? Czytałam wcześniej „W dżungli życia” i „W dżungli miłości” Beaty Pawlikowskiej, które były trafionym zakupem. Ustawiłam je na najwyższej półce z książkami, między tymi, które dały mi dużo domyślenia, wpłynęły na moje życie, przemyślenia i do których chętnie wracam.

Gdy „Planeta dobrych myśli” trafiła w moje ręce, przekartkowałam ją mniej więcej i stwierdziłam, że chyba niepotrzebnie kupiłam za niemałe pieniądze taką niewielką kolorową książeczkę, gdzie więcej jest obrazków niż tekstu. A że zamawiałam ją przez Internet, nie miałam możliwości zajrzeć do niej wcześniej. Nie czytając jej, odłożyłam na półkę i na jakiś czas zapomniałam o niej. Po kilku tygodniach, gdy nie miałam co czytać, otworzyłam ją i pochłonęłam od razu, nie mogąc się od niej oderwać. No cóż… Pozory czasem mylą. Ta malutka kolorowa książeczka okazała się strzałem w dziesiątkę i dołączyła do pozostałych, które dumnie stały na najwyższej półce w mojej biblioteczce.

„Planeta dobrych myśli” to zbiór motywujących historyjek i krótkich przemyśleń, które można czytać wielokrotnie, każdego dnia, po przebudzeniu i przed snem, po kolei lub losowo, by lepiej i bardziej wartościowo spędzić kolejny rok, miesiąc, dzień czy godzinę. Tyle mądrości w takiej niepozornej książce. Niesamowite! I pomyśleć, że niektórym pisarzom nie udaje się ująć tego, co najważniejsze w grubych tomiszczach.

Zakup „Planety dobrych myśli” to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Naprawdę polecam! Kilka mądrości wypisałam na kolorowych karteczkach i rozwiesiłam w domu.

Moja ocena: 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz